Opowiem wam dzisiaj o naszym, krótkim urlopie spędzonym w tym roku nad Bałtykiem, w Niemczech. A konkretnie na niedalekiej Rugii. Zrobię to w kontekście poszukiwań alternatywy dla wczasów na polskim wybrzeżu i przekazania czytelnikom kilku praktycznych wskazówek.
Lubimy nasze morze. I wiele miejsc na naszym wybrzeżu dość dobrze już poznaliśmy. W tym roku postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda wypoczynek na pobliskiej Rugii. Ta próba okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. I to nie tylko dlatego, że trafiliśmy na wspaniałą pogodę. Ale po kolei.
Rugia to największa wyspa Niemiec. Odległość drogowa z naszego Świnoujścia do Stralsundu stanowiącego bramę wjazdową na wyspę wynosi zaledwie ok. 118 km. Dla porównania: ze Zgorzelca do Świnoujścia mamy ok. 433 km, do Mielna 491 km, a do Stralsundu ok. 488 km. Widać więc, że różnice są znikome.
My zakwaterowaliśmy się w miejscowości Göhren. Wyspa jest tak duża (926,4 km²), że przez tydzień zdążyliśmy zwiedzić zaledwie jej mały fragment – w pobliżu tej miejscowości. Ograniczała nas w tym wspaniała pogoda… Piękne plaże i ciepły Bałtyk zachęcały do leniuchowania i korzystania z uroków plażowania. Ale dzięki rowerom popołudniami nadrabialiśmy tę drugą formę aktywnego wypoczynku. Rugia jest wspaniałym miejscem dla rowerzystów. Cała sieć, bezpiecznych ścieżek rowerowych, o doskonałej nawierzchni pozwala naprawdę cieszyć się jazdą. I tu uwaga. Teren wyspy jest zróżnicowany, więc napotkamy sporo podjazdów. Dlatego przewagę mają tu rowery elektryczne. Warto kupić mapę z trasami rowerowymi i dodatkowo mieć zainstalowaną jakąś aktywną aplikację mapową. Ja używam traseo. Jeżeli nie wzięliście ze sobą roweru – to nie martwcie się. Jest tu sporo wypożyczalni (w samym Göhren natrafiliśmy na dwie). Oferują świetny sprzęt – w tym sporo rowerów elektrycznych.
Na wyspie sprawnie działa komunikacja autobusowa. Ciekawym sposobem poruszania się jest kolej. Pierwszą możliwością jest wąskotorowa kolejka Rasender Roland/Szalony Roland. Kursuje pomiędzy Göhren a Putbus (przez Binz i Sellin). A z miejscowości Binz możemy ruszyć „normalnym” pociągiem i dostać m. innymi do Stralsundu. Jest to ważna alternatywa na niepogodne dni. Gdyż przy złej aurze wyspa się korkuje. Większość wczasowiczów rusza wtedy samochodami na zwiedzanie całego mnóstwa oferowanych przez ten region atrakcji.
Nie będę ich tu wymieniał bo bez trudu znajdziecie ich opis w internecie lub przewodnikach. Natomiast z praktycznych wskazówek chcę napisać parę słów o plażach. Są one bardzo zróżnicowane. Dlatego jeśli ktoś nastawia się na plażowanie to powinien najpierw sprawdzić jaki rodzaj wybrzeża występuje w miejscowości, do której zamierzacie się wybrać. Jest tu bowiem sporo wąskich klifów. Akurat w Göhren plaże są piękne, szerokie i piaszczyste. Byliśmy tu od 12 sierpnia. I naprawdę był na nich duży luz. Daleko większy niż na naszych zatłoczonych plażach. Oprócz wiklinowych koszy (wszak ich kolebką jest niemiecki Rostok), królują na nich plażowe muszelki i namiociki. Choć parawany, z których jesteśmy znani – też występują. Sporo jest też plaż dla psów i nudystów. Te ostatnie oznaczone są symbolem FKK. Ale jak to w Niemczech – na zwykłej plaży też spotkacie nagie, kobiece piersi.
Kwestia cen. Przy wyśrubowanych taryfach noclegowych, parkingowych i żywieniowych w naszym kraju – te różnice są niewielkie. Zresztą podobnie jak w Polsce, tak i na Rugii każdy znajdzie coś na swoją kieszeń. Baza noclegowa jest tu naprawdę potężnie rozwinięta – od kampingów, pokoi gościnnych, różnej wielkości pensjonatów do kilkugwiazdkowych hoteli. Podobnie ma się sprawa z wyżywieniem. Ceny zależą nie tylko od tego co, ale także gdzie będziemy jedli. A możliwości jest mnóstwo. Od budek z Bratwurstem za 3,5 EUR i barów z fast woodami, piekarni z kanapkami, przez pizzerie, różne restauracje. Podsumowując kwestie finansowe – należy stwierdzić, że za te same pieniądze, które mamy wydać na polskim wybrzeżu utrzymamy się przez tyle samo dni na niemieckim.
Z pewnością wyżywienie w ramach pobytu np. HP jest znacznie mniej urozmaicone i nie tak smaczne jak w odpowiadającym kategorią polskim ośrodku czy hotelu. Ale to w końcu parę dni i można to przetrwać lub wykupić opcję bez posiłków. Natomiast droższa jest opłata klimatyczna. Jest ona zróżnicowana w miejscowościach. My w Göhren zapłaciliśmy za 2 osoby za tydzień prawie 50 EUR. Ten wydatek może nam powetować bezpłatny miejski parking. Oczywiście jeśli znajdziecie na nim wolne miejsce.
Dla wielu naszych rodaków pewną barierą może być język niemiecki. Jednak coraz więcej – zwłaszcza młodych Niemców mówi po angielsku. Ze starszymi prędzej można porozumieć się po rosyjsku. Wszak przeważają tu wczasowicze ze wschodnich landów, a oni podobnie jak Polacy z mojego pokolenia uczyli się tego języka w szkole. Ale jest jeszcze pewna niespodzianka. W większości pensjonatów, hoteli, restauracji pracują Polacy… Spotkaliśmy też trochę turystów z naszego kraju. Do tego translatory w komórkach. Dlatego spokojnie. Nawet nie znając języka niemieckiego dacie sobie radę.
Reasumując. Uważam, że Rugia jest świetnym miejscem dla wszystkich którzy poznali już dobrze nasze wybrzeże, a jednak lubią Bałtyk. Dla tych, którzy lubią aktywny wypoczynek, a jednocześnie nie chcą zbyt daleko wyjeżdżać. Dla rowerzystów, fotoamatorów, pasjonatów historii i przyrody. Naturystów i kempingowców. Ja w każdym bądź razie zamierzam tu wrócić i eksplorować inne fragmenty tej uroczej wyspy.