Manifest

Nazywam się Krzysztof Kwiatkowski. Urodziłem się w 1961 r. Co znajdziecie w moim blogu. Po pierwsze wspomnienia. Po drugie zdjęcia dokumentujące otaczający nas świat i inne wykonane przeze mnie fotografie. Po trzecie moje różne przemyślenia. I wreszcie recenzje i rekomendacje miejsc, które odwiedziłem i poznałem.  

Ale zacznijmy po kolei. Ja i moi rówieśnicy przeżyliśmy niewiarygodnie ogromne przemiany historyczne. Ogrom wydarzeń jakich byliśmy uczestnikami miał miejsce na przestrzeni zaledwie ostatnich +/- 40 lat naszego życia. Nasze pierwsze (mniej więcej) 20 lat  toczyło się w miarę spokojnie. Minęły one w zupełnie innej epoce. Jesteśmy dziećmi poczętymi i wychowanymi w czasach PRL-u. Pierwszy etap naszego życia przeżyliśmy w socjalistycznym państwie. Nie odczuliśmy bezpośrednio strasznego komunizmu stalinowskiego, ani siermiężnego socjalizmu gomułkowskiego. Nasze świadome odbieranie struktur społecznych i tego co nas otacza rozpoczęło się z początkiem lat 70-tych. To okres bardziej liberalnego  i otwartego na zachód socjalizmu gierkowskiego. Dopiero u progu naszej dorosłości pojawiła się pierwsza duża rysa. 

Była nią agonia PRL-u i toczące się przemiany ustrojowe. Ten już widoczny dla wszystkich proces rozpoczął się w 1980 roku. I trwał ponad 10 lat. To był naprawdę ciężki czas. Nie byliśmy przygotowani na zderzenie z polityką i problemami świata dorosłych. Dopiero zdjęliśmy mundurki szkolne, zuchowe, harcerskie. Byliśmy jak wyjęci spod kosza. Zaczynaliśmy dorosłe życie. Niektórzy właśnie rozpoczynali szkołę średnią. Inni tak jak ja studia. Część z nas już zakładała własne rodziny. Podejmowała pierwszą pracę. Tymczasem zaczął nas otaczać chaos. Chcąc nie chcąc zaczęliśmy się interesować polityką i ekonomią. Zobaczyliśmy co oznacza kryzys gospodarczy. Rozpoczęły się strajki. W sklepach nie było dosłownie niczego. Poza octem i cukrem (ten ostatni z wymienionych produktów był reglamentowany – na kartki). Rozpoczęła się hiperinflacja. Wraz z przemianami ustrojowymi następowała likwidacja setek zakładów pracy. I to nie tylko jakiś lokalnych, małych, lecz prawdziwych gigantów znanych nie tylko w Polsce. Zjawisko to miało skalę niespotykaną w całej Europie. Poszybowało w górę bezrobocie. W gospodarce pojawiła się korupcja, na ulicach bandytyzm.

Byliśmy uczestnikami i świadkami wejścia w życie ustawy o działalności gospodarczej, denominacji, wprowadzenia PIT-ów,  Vat-u. Ustawodawca tworzył nowe podwaliny prawne dla niemal wszystkich dziedzin życia. Pojawiały się więc nowe ustawy oraz rozporządzenia. Przepisy były często aktualizowane, zmieniane. W wielu dziedzinach działalności wprowadzono licencje i uprawnienia. Poczym niestety wiele z nich po kilku latach zniesiono. Przeżyliśmy też kolejną reformę administracyjną. Zmniejszono liczbę województw z 49 na 16. Wprowadzono powiaty. Kolejną wielką przemianą jaką zaserwowało nam życie było wyprowadzenie wojsk radzieckich, wejście Polski do NAT-o i przyjęcie nas do Unii Europejskiej. Wspomnieć należy też  o pojawieniu się wielu zagranicznych firm, a wraz nimi zachodnich towarów, otwierały się nowe banki, które ulegały ciągłym przeobrażeniom, konsolidacjom, upadłościom. Następowały ogromne przemiany w handlu. Ich przejawem była likwidacja tysięcy sklepów i wejście na rynek dyskontów oraz  hipermarketów, a później galerii handlowych. 

Na naszych oczach zachodziły przemiany geopolityczne. Jeśli tylko spojrzeć na naszych sąsiadów to był nimi rozpad ZSRR, Czechosłowacji, zjednoczenie Niemiec. Otwarcie granic. Możliwość wyjazdów zagranicznych i legalnej pracy w innych krajach. 

Niesposób nie wspomnieć o rewolucyjnych wręcz przemianach w  sferze technicznej i użytkowej. Od furmanek i syrenek do dzisiejszych modeli aut. Od jednego zaledwie kilugodzinnego programu TVP do setek różnych stacji telewizyjnych nadających całodobowo. Od ponad 30 kilogramowego telewizora rubin do odbiorników plazmowych. Taśma magnetofonowa, a następnie wideo, płyta CD to też przedmioty, które od początku wdrażaliśmy do naszego użytkowania. 

Jednak największą zmianę przyniosły nam: komputery, internet, telefony komórkowe, a następnie smartfony. To była istna rewolucja.  Te techniczne nowinki były naprawdę ogromne. Na tyle, że stały się barierą nie do przekroczenia dla naszych dziadków, a także wielu rodziców. Tylko części z nich potrafiła otworzyć się na te zmiany. 

Oczywiście wymienione w niniejszym tekście wydarzenia nie oddają wszystkich przemian jakie życie zaserwowało naszemu pokoleniu. Będą o tych sprawach jeszcze pisał znacznie szerzej. Znajdą się one też odpowiednich zakładkach tego bloga. 

Historia jednak nie przestała nas doświadczać. Byliśmy pokoleniem powojennym, a II wojna światowa była ciągle obecna w naszej kulturze, oświacie i otoczeniu. Istniejący podział świata stwarzały warunki do rozpętania kolejnej III wojny światowej. Jej widmo stale podsycała propaganda. A jednak okazało się że do paraliżu państwa i wywołania kolejnego kryzysu nie jest potrzeba bomba. Wystarczy wirus. To czego doświadczyliśmy od marca 2020 – to jak surrealistyczny film, na plan którego trafiliśmy przez pomyłkę. Jakie następstwa będzie miał pandemiczny etap w historii świata pokaże czas. Znowu będziemy mogli zapisać kolejne nasze doświadczenie i przekazać je nowemu pokoleniu. 

Niniejszy blog zacząłem tworzyć w momencie kiedy następuje pewna zmiana pokoleniowa. Weszliśmy w dziesięciolecie, w którym część z nas będzie żegnała się na zawsze ze swoimi rodzicami. Niestety sporo z naszego pokolenia doświadczyło już tej straty. Teraz to my ustawiamy się jako pierwsi w kolejce do odejścia z tego świata. To właśnie ten czas jaki nam pozostał powinniśmy wykorzystać do utrwalenia wspomnień. I pokazania naszym potomkom jak wyglądała nasza młodość, dojrzewanie. Dlaczego jesteśmy tacy a nie inni. Dlaczego widzimy pewne rzeczy inaczej niż nasze dzieci czy wnukowie. Może część z nich przyswoi sobie też nasze doświadczenia oraz przemyślenia i włączy je do swej świadomości. Chciałbym też aby blog ten skupił moich rówieśników, którzy mogą go również wzbogacić nadesłanymi matariałami. Bądźmy razem i trzymajmy się w zdrowiu jak najdłużej!